Właściwie tytuł mówi sam za siebie. A wszystko przez Inę Garten- Bosonogą Contessę. Lubię jej programy kulinarne bardziej niż innych prowadzących (Ramsaya nikt nie przebije, bo nikt nie ma przyjemniejszego dla ucha ukochanego przeze mnie akcentu i w żadnych innych ustach bluzgi nie brzmią jak poezja ;) )
Dziecko usypia, a ja zamiast posłuchać mądrości pokoleń i iść spać (przecież od miesiąca noc do tego już nie służy), wskakuję do sieci albo oglądam Bosonogą Contessę, która właśnie ostatnio robiła łososia Gravlax (wielka szkoda, doprawdy, że jeszcze nie wolno mi surowych ryb jeść, bo chętnie bym dopuściła się konsumpcji tegoż) oraz muffiny- nigdy nie robiłam, a jej prostota i czas przygotowania bardzo mnie zachęciły... czas zakupić wreszcie te foremki (jeszcze nie masz???) tja.
ciekawe czy istnieje jeden super łatwy i niezawodny przepis na muffiny idealne..? albo w drugą stronę- taki, przy którym trzeba się tak naprawcować, że konsumpcja nie powoduje wyrzutów sumienia, bo służy jedynie nadrobieniu niedoboru straconych podczas przygotowywania kalorii :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz