Miały być mazurki (były, owszem, przy okazji podam przepis na najlepszy mazurek pod słońcem), potem była znowu zima, marazm i wreszcie jest- wiosna, słońce, a jak słońce to koniecznie tarta cytrynowa i to pod chmurką :)
Tarty cytrynowe jeść nauczyła mnie Anglia, piec- Asia z bloga kwestiasmaku.com i powiem jedno- te angielskie mają się nijak, a ta jest nie tylko pyszna, ale też łatwa do zrobienia i nie zajmuje dużo czasu, co dla mnie jest dużym plusem każdego przepisu :) Polecam zastosować się do wytycznych także w kwestii chmurki bezowej- czytałam komentarze u Asi i nie wszystkim beza wychodzi- zapewniam- jeśli zastosujecie się do przepisu- nie ma innej opcji- MUSI wyjść :)
A więc do dzieła:
potrzebny jest spód z ciasta kruchego- przepisów i proporcji jest wiele, dla tych, którzy preferują system "na oko"- potrzebujemy mąkę, masło, żółtko, cukier. Ja często do ciasta dodaję cukier wanilinowy, ostatnio dodałam śmietanę- wyszło bdb. Można skorzystać z proporcji z Kwestii Smaku:
• 180 g mąki
• 2 łyżki cukru pudru
• mała szczypta soli
• 100 g masła, zimnego
• 1 żółtko
• 2 łyżki zimnej wody
i jak z każdym kruchym ciastem- masło wkroić do mąki i rozetrzeć palcami tak, aby powstały drobne grudki, potem dodajemy reszę składników, zagniatamy i odkładamy do lodówki na pół godziny. Następnie wykadamy do formy cienką wartswą i pieczemy do uzyskania złotego koloru- i teraz kwestia wyczucia swojego piekarnika. Większość przepisów podaje 20 minut w 180 stopniach. Mój piekarnik w tym trybie spali każde ciasto, więc ja daję 150 stopni.
Krem cytrynowy.
Po eksperymentach przeprowadzonych przez tesciową wiem, że przepis Asi jest perfekcyjny i nie ma co próbować innych:
• sok z 2 cytryn
• sok z 1 pomarańczy
• 125 ml wody
• skórka starta z 2 cytryn
• 2 łyżki mąki ziemniaczanej
• 70 g cukru
• 100 g masła
• 1 jajko
• 3 żółtka
Jeśli macie szczęście do bezpestkowych owoców, odpadnie jedna czynność- przelanie soku przez sitko :) Dodajemy wodę, cukier, skórkę cytryny i mąkę ziemniaczaną i gotujemy- powstanie coś w rodzaju delikatnego kisielku. Wtedy zdejmujemy z ognia i dodajemy masło, mieszamy, a kiedy się rozpuści- dodajemy jajko i żółtka i szybciutko mieszamy, aby powstała jednolita masa. Jeśli stwierdzicie, że konsystencja nie jest wystarczająco gęsta- możecie lekko podgrzać. Całość powinna zająć mniej więcej tyle ile czasu zajmuje wypieczenie spodu tarty.
No i jeszcze beza:
• 4 białka ( ja użyłam tych trzech, które zostały po przygotowaniu kremu cytrynowego, ponieważ miałam już gotowe ciasto kruche, ale jeśli robicie wszystko "od nowa", to 4 białka zostaną akurat po kremie i cieście- kuchenna ekonomia :) )
• 200 g cukru
• 2 łyżeczki mąki ziemniaczanej
Białka ubijamy na sztywno, pod koniec powoli dodajemy cukier- nie zmniejszamy ilości, bo beza nie wyjdzie- dla oszczędzających kalorie- po prostu darujcie sobie bezę- bez niej tarta też jest pyszna!
Po cukrze dodajemy mąkę ziemniaczaną i gotową bezę wykładamy na krem wczesniej już wylany na upieczone ciasto kruche.
Całość pieczemy w 180 stopniach przez około 20 minut lub do uzyskania koloru na bezie.
A potem już tylko konsumpcja :) Mnie najbardziej smakuje z zimnym mlekiem, które idealnie przełamuje lekko cierpki smak cytryny. Można też podawać tartę polaną śmietanką, możliwości jest wiele.
Smacznego!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz