sobota, 25 maja 2013

wykwintnie i oczywiście łatwo :) czyli Sandały gejszy.

Lubię organizować imprezy w domu. Głównie w celu samorealizacji kulinarnej. Lubię podać coś, co robi wrażenie i jest miłe dla podniebienia. Nie przeszkadza mi, kiedy "trzeba się narobić", ale jeszcze bardziej podoba mi się efekt bez zbyt dużego wkładu :) i tak też było z Sandałami Gejszy, które kiedyś omyłkowo nazwałam Ciapami Sajgonu, ale to już inna historia.

Potrzebujemy:
pieczywo (ja użyłam zwykłej bułki paryskiej, posmarowałam masłem i podpiekłam, aby była lekko chrupiąca)
sałata
szynka parmeńska (względnie szwarcwaldzka)
szparagi (ja użyłam zielonych, ale zapewne białe też moga być)
szczypiorek

i reszty chyba nie trzeba tłumaczyć, bo zrobienie tej kanapki wydaje się byc dziecinnie proste, czasem tylko zawiązanie szczypiorku wymaga zręczności i delikatności, bo lubi się porwać, a efekt po ukończeniu tej zabawy jest taki:



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz